różowe boa z marabuta i ramkę w kształcie serduszka. Dostaję migreny na myśl o wigilijnej kolacji, od zapachu jodły mam mdłości, a na propozycję wspólnego śpiewania kolęd reaguję spazmami. W zeszłym roku postanowiłam, jak na nowoczesną, nieobciążoną bagażem rodziny i wolną od przesądów kobietę przystało, przeciwstawić się wszechogarniającej tradycji. Oto, co z tego wyszło. <br><br><tit> 15 listopada</><br><br>Zaczynam obserwować pierwsze objawy szaleństwa. W sklepie spożywczym pojawiła się czekolada z upiornie uśmiechniętym Mikołajem, a na wystawie stanęła plastikowa choinka, upstrzona kłębkami waty. Kamila, która wczoraj wróciła z Holandii, z przerażeniem opowiadała o monstrualnych Mikołajach, które opanowały hale amsterdamskiego lotniska. Ja mam zamiar trzymać się dzielnie