Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
się raz jeszcze w tamtych żarliwych snach letnich panińskich nocy,
a kiedy po chwili - obaj na równi zdumieni i przejęci tym tkliwym, ulotnym zbliżeniem - spotkaliśmy się znowu przed pradawnym meczetem, uchyliła się przede mną jeszcze jedna tajemnica:
mogłem zajrzeć bez obaw poza prawa rzeczywistości i w olśnieniu odkryć okruch nadrzeczywistości, co nie jest dane wszystkim, lecz tylko wybranym,
i upadłem na kolana, i dziękowałem Bogu za ten dar widzenia przez czas i poza czas, i modliłem się długo z pochyloną głową, czując na włosach rękę Księcia,
a gdy podniosłem oczy, Księcia już nie było ani tego trzeciego (a może trzeciej?), który
się raz jeszcze w tamtych żarliwych snach letnich panińskich nocy,<br>a kiedy po chwili - obaj na równi zdumieni i przejęci tym tkliwym, ulotnym zbliżeniem - spotkaliśmy się znowu przed pradawnym meczetem, uchyliła się przede mną jeszcze jedna tajemnica:<br>mogłem zajrzeć bez obaw poza prawa rzeczywistości i w olśnieniu odkryć okruch nadrzeczywistości, co nie jest dane wszystkim, lecz tylko wybranym,<br>i upadłem na kolana, i dziękowałem Bogu za ten dar widzenia przez czas i poza czas, i modliłem się długo z pochyloną głową, czując na włosach rękę Księcia,<br>a gdy podniosłem oczy, Księcia już nie było ani tego trzeciego (a może trzeciej?), który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego