Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
kolanami, obierała kartofle małym kozikiem z perłową rączką.
Poprawiła kosmyk włosów, który figlarnie wyślizgnął się spod chustki, ledwie muśnięciem. To ona pierwsza zwróciła uwagę na zachowanie i wygląd Konstantego. Na przykład, Konstanty wyciągnął rękę w kierunku kuchni, tam gdzie siedział Spinoza, nie wiadomo czemu miał służyć ten gest. Rękaw kożuszka cofnął się przy tym, ukazując dwie prawdy: że nie włożył koszuli, że nie stara się tłumić drżenia ręki.
- Co się dzieje? Ty drżysz, Kostek, zimno ci? - zapytał Jassmont, idąc za wzrokiem Róży, dającej mu tym sposobem znak, że dostrzega nienaturalność jego zachowania.
- Nerwy, głupstwo, wiecie, że jutro planują w szkole pod
kolanami, obierała kartofle małym kozikiem z perłową rączką.<br>Poprawiła kosmyk włosów, który figlarnie wyślizgnął się spod chustki, ledwie muśnięciem. To ona pierwsza zwróciła uwagę na zachowanie i wygląd Konstantego. Na przykład, Konstanty wyciągnął rękę w kierunku kuchni, tam gdzie siedział Spinoza, nie wiadomo czemu miał służyć ten gest. Rękaw kożuszka cofnął się przy tym, ukazując dwie prawdy: że nie włożył koszuli, że nie stara się tłumić drżenia ręki.<br>- Co się dzieje? Ty drżysz, Kostek, zimno ci? - zapytał Jassmont, idąc za wzrokiem Róży, dającej mu tym sposobem znak, że dostrzega nienaturalność jego zachowania.<br>- Nerwy, głupstwo, wiecie, że jutro planują w szkole pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego