Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
nabyty na mijanym straganie precel, dla skrócenia drogi skręcił w ciasny zaułek. Było tu cicho i bezludno, tak bezludno, że prysnęły mu spod nóg zdumione pojawieniem się człowieka szczury.
Usłyszał szelest piór i łopot skrzydeł. Obejrzał się i zobaczył wielkiego pomurnika, niezgrabnie siadającego na fryzie nad zamurowanym oknem. Upuścił precel, cofnął się raptownie, odskoczył.
Na jego oczach ptak zjechał po murze, chrobocząc szponami. Zamazał się. Wyrósł. I zmienił kształt. Bancz chciał wrzasnąć, ale nie zdołał dobyć głosu ze skurczonego gardła.
Tam, gdzie przed chwilą był pomurnik, teraz stał znany klerykowi rycerz. Wysoki, szczupły, czarnowłosy, czarno odziany, o przenikliwym ptasim wejrzeniu.
Bancz
nabyty na mijanym straganie precel, dla skrócenia drogi skręcił w ciasny zaułek. Było tu cicho i bezludno, tak bezludno, że prysnęły mu spod nóg zdumione pojawieniem się człowieka szczury. <br>Usłyszał szelest piór i łopot skrzydeł. Obejrzał się i zobaczył wielkiego pomurnika, niezgrabnie siadającego na fryzie nad zamurowanym oknem. Upuścił precel, cofnął się raptownie, odskoczył. <br>Na jego oczach ptak zjechał po murze, chrobocząc szponami. Zamazał się. Wyrósł. I zmienił kształt. Bancz chciał wrzasnąć, ale nie zdołał dobyć głosu ze skurczonego gardła. <br>Tam, gdzie przed chwilą był pomurnik, teraz stał znany klerykowi rycerz. Wysoki, szczupły, czarnowłosy, czarno odziany, o przenikliwym ptasim wejrzeniu. <br>Bancz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego