rodzaju. Nie pamięta nawet swojego imienia. Nie miał w ogóle pojęcia, że jest w Irrehaare.<br>Nazgul przypatrywał mi się.<br>- Santana, co ty chcesz z nim zrobić?<br>- Zrobić? W jakim sensie?<br>- Po coś go tu przywlókł?<br>- Jak to po co? Przecież...<br>- Ty chyba na głowę upadłeś. Llameth, zabij go.<br>Obróciłem się, cofnąłem o krok - coś niewidzialnego, sama czerwień spojrzenia Nazgula, ruch jego palców, odblask na koronie, związało mi nogi; znieruchomiałem. Jak bydło na rzeź. O mnie się mówi, ja ani słowa.<br>Llameth siedział pod drzewem.<br>- Kogo? - spytał przez żółte zęby. - Wyrażaj się, do cholery, jaśniej - warknął na Nazgula.<br>Nazgul typowo żydowskim gestem