odpychają się i przyciągają. Publiczność bardzo się cieszy. Potem nagle pojawiają się akcje karate. Ganesz rozwala złych bandziorów w stylu shaolin. Lata w powietrzu i tłucze ich równo. Później z lekkiej komedii Ezhayin siripil zamienia się w hardcorowy dramat psychologiczny. <br>W czasie seansu następuje jeszcze piętnastominutowa przerwa. Szlugi, lody, czaj, cola i &lt;orig&gt;samosy&lt;/&gt;.<br>Zakończenie jest happy endem, ale absolutnie zaskakującym. Nic z tego nie zrozumiał. Z tajemnicami indyjskiej kinematografii zmagał się jeszcze długo. &lt;/&gt;<br>&lt;div&gt;&lt;tit&gt;TIRUVANAMALAI&lt;/&gt;<br>Max przyjechał bez żadnych oczekiwań. Tyle się już nauczył w Indiach. Oczekuj najgorszego, a będziesz mile rozczarowany. Wiedział tylko tyle, że Tiruvanamalai to małe, lokalne śiwaickie centrum