Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
na hakach z rozpłatanymi brzuchami, i psy, które przeżyły pogrom, jadły ich wnętrzności, a psie skóry stary Baszkir Talip wraz z żoną Gulbadar zbierał i garbował, i starannie sortował: co puszystsze na rękawice dla oficerów i generałów, i marszałków, te inne - liche, o rzadkim włosiu - dla zwyczajnych sołdatów, bojców, a coraz to ich ubywało: wysyłano ich na front, który zbliżał się do nas niebezpiecznie...
a ja pomyślałem, że ich, Albina i jego rodzinę, szczęśliwych w nieszczęściu, tak jak i nas, naszą mamę, Renka i mnie, skazano na osiedlenie przed Uralem, w Europie, nie w Azji, ale i jego posiołek, jak Panino, od
na hakach z rozpłatanymi brzuchami, i psy, które przeżyły pogrom, jadły ich wnętrzności, a psie skóry stary Baszkir Talip wraz z żoną Gulbadar zbierał i garbował, i starannie sortował: co puszystsze na rękawice dla oficerów i generałów, i marszałków, te inne - liche, o rzadkim włosiu - dla zwyczajnych sołdatów, bojców, a coraz to ich ubywało: wysyłano ich na front, który zbliżał się do nas niebezpiecznie...<br>a ja pomyślałem, że ich, Albina i jego rodzinę, szczęśliwych w nieszczęściu, tak jak i nas, naszą mamę, Renka i mnie, skazano na osiedlenie przed Uralem, w Europie, nie w Azji, ale i jego posiołek, jak Panino, od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego