do kwiatów, siedziałam już za kierownicą, kiedy Marysia spytała, czy nie zostawiłam zakupu w sklepie, bo jej się wydaje, że tak. Wydawało jej się słusznie.<br>Przez cały okres dzieciństwa Marysi czułam się wobec niej jakby trochę winna, że stwarzam jej problemy. Ten film miał jej bez słów coś powiedzieć, za coś przeprosić. Niejasno myślałam: wytłumaczę, uzyskam przebaczenie. Ukończyła już wtedy 10 lat, potrafiła wszystko zrozumieć.<br>Film szedł w kinach czwarty miesiąc, a Marysia ciągle go nie widziała. Obejrzały wszystkiej jej koleżanki, Marysia nie. Słuchała, jak opowiadają, ale sama, mówiąc jej językiem, olewała. Wreszcie poprosiłam wprost. Odpowiedziała: dobrze, może w niedzielę, jak