Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Pracował w agencji reklamowej, więc na pewno dobrze zarabiał. Zamieszkałam u niego, ponieważ narzekał, że nie radzi sobie z prowadzeniem domu. Z czasem zrozumiałam, co miał na myśli. Przez pierwszy tydzień po wypłacie było świetnie. Fundował kino, zabierał mnie do klubów, kupował mnóstwo (czasem zupełnie niepotrzebnych) rzeczy. Słowem, bawił się cudownie, po czym pod koniec miesiąca musiałam pożyczać mu pieniądze na opłacenie rachunków za mieszkanie i telefon.
Były pieniądze, więc je wydawał: na mnie, na siebie, na swoich kumpli. Nie było ich - pożyczał. Kiedy się poznaliśmy, na koncie miałam 15 tysięcy złotych. Po roku ocknęłam się z jednym tysiącem na koncie
Pracował w agencji reklamowej, więc na pewno dobrze zarabiał. Zamieszkałam u niego, ponieważ narzekał, że nie radzi sobie z prowadzeniem domu. Z czasem zrozumiałam, co miał na myśli. Przez pierwszy tydzień po wypłacie było świetnie. Fundował kino, zabierał mnie do klubów, kupował mnóstwo (czasem zupełnie niepotrzebnych) rzeczy. Słowem, bawił się cudownie, po czym pod koniec miesiąca musiałam pożyczać mu pieniądze na opłacenie rachunków za mieszkanie i telefon. <br>Były pieniądze, więc je wydawał: na mnie, na siebie, na swoich kumpli. Nie było ich - pożyczał. Kiedy się poznaliśmy, na koncie miałam 15 tysięcy złotych. Po roku ocknęłam się z jednym tysiącem na koncie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego