Te legendy trzeba opatrywać takim wyjaśnieniem: państwo sprzedawało mieszkania, bo chciało pewnie zyskać gotówkę, a mogło ją zyskać tylko wtedy, kiedy sprzedawało szybko i po atrakcyjnych cenach. Ceny zaniżano więc do granic absurdu. Kupował wtedy każdy, kto otrzymywał pensję nieco większą niż średnia krajowa. Nie byli to, wbrew następnemu mitowi, cwaniacy, którzy już następnego dnia sprzedawali mieszkania z krociowym zyskiem. Zresztą w większości przypadków mieszkań tych zgodnie z treścią umowy notarialnej nie można było zbyć przez kilka lat. Najczęściej kupowano z przeświadczeniem, że co własne, to własne, często z myślą o dzieciach lub wnukach, albo z obawy, że po śmierci pozostały