Odpowiedzi były krótkie, kategoryczne, wyszczekiwane znajomym mi jakby, wojskowym tonem.<br>Kiedy prawdziwy dziadek Bronek wpadał w złość, rzeczywiście przybierał manierę wojskową. Tata twierdził, że była to szkoła Wehrmachtu; ojciec darł z dziadkiem koty i jego opinie nie były do końca obiektywne, ale w tym przypadku chyba trafił w dziesiątkę. Po ćwiarteczce dziadek lubił defilować regularnym krokiem, rytmicznie tnąc powietrze dłońmi i wykrzykując komendy. <br><br>Intonacja głosu, który docierał do mnie przez odłożoną słuchawkę, była nawet podobna... Obcy chyba gniewnie odmawiał tego, na co Tola nalegała przymilnym tonem. Potem usłyszałem szurające kroki i ostrożne, wypowiedziane jakby obok słuchawki pytanie: <br>- Jo?<br>"Ktoś z okolicy