niepiśmiennemu chłopu, jak to jest z tą komuną? - mówił. - W dwudziestym roku przeszedł całą wojenkę w sto czterdziestym drugim pułku piechoty pod bezpośrednim <page nr=24> dowództwem podporucznika Ignacego Kublicza. Już wtedy, jak wielmożni panowie raczą pamiętać, ten Marchlewski czy inny Kon szykowali nam prezent. Niby pan marszałek Piłsudski dał im nauczkę, ale ćwierć wieczku minęło i są z powrotem! Czyja to wina, wielmożni panowie, czyja wina? Marszałka Piłsudskiego, a może Pana Boga?<br>- Ty, Chrystek, Pana Boga nie mieszaj do ziemskich spraw - odezwał się ksiądz Szotarski.<br>- Jak to, jak to, proszę księdza wielebnego proboszcza? Od dziecka mnie uczyli, że Pan Bóg wszystko widzi, wszystko