Kowlu. Kiedy ojca chcieli wziąć do wojska, dziadek nakłuł mu igłą prawe oko. Ojciec nie mógł strzelać, ale czytał zupełnie nieźle. Zamiast do wojska poszedł na uniwersytet i został adwokatem. Mama nie chciała za niego wyjść. Pięknie tańczyła, wygrała konkurs tańca salonowego, zakochała się w zawodowym tancerzu. Nie wyjdziesz za cygana, tylko za kogoś, kto zapewni ci dobre życie! - krzyczała na nią babcia i nie żałowała jej razów. Po ślubie mama się wstydziła rozebrać, tyle miała sińców na ciele.<br><br>Miała sześć poronień, jedno po drugim, i już wydawało się, że nikt z nas się nie urodzi. Jeździła do Kowla, do Łucka