czarno wyszedł do niego, w cylindrze i rękawiczkach, rękawiczki potem <page nr=186> pod nogi mu cisnął. Elegancko, można powiedzieć, powiesił... Czytaj pan dalej.<br>Z dalszych wycinków wynikało, że ostatniej nocy Komisarz sporządził testament. Tu wszystko mniej więcej się zgadzało. Porozdawał kumplom pod różnymi przezwiskami pozdrowienia i przestrogi, jakimś braciom kapiszonom zapisał swe "cygarniczki, bursztynową i srebrną", jakiejś Szprotce - coś więcej, niby zabezpieczenie: "Niech Szprotka dobrze poszuka pod krzyżykiem za długim zianziajem, to będzie miała na dziecko"... I na samym końcu ofiarował "pani Szamotulskiej metr konopnej krawatki ode mnie za sześć lat komornego z tym, że połowę ma dać Szczęsnemu na szczęście".<br>- Co mu