żebraków, jakich tysiące wypełniają warszawskie ulice, dworce, ścieki, kanały... Ona, rozrośnięta karlica o wyłupiastym spojrzeniu i obrzmiałej tarczycy, wyraźnie widocznej na krótkiej szyi. On z ubioru przypominający Chaplina, w sztuczkowych spodniach i czarnej marynarce, z twarzą kretyna czy matoła, o wyraźnie spłaszczonym czole, przyduszonym wpadającą aż na uszy za dużą cyklistówką.<br>Już kilkakrotnie widziałaś ich przed "Adrią"... Stawali w pewnej odległości od wejścia, bojąc się portierów, którzy przepędzali ich, bijąc laskami lub smyczą.<br> Malownicza para karzełków-nędzarzy - tak wtedy myślałaś i szczerze im współczując, sięgałaś do torebki po błyszczącą złotówkę.<br>- Bóg zapłać! Szczęść Boże! - odpowiadali, ukazując spłowiałe, niemal białe dziąsła z