poniekąd instynktownie, ten drugi, szybszy, mądrzejszy i bardziej doświadczony ja krzyknął: Nie!<br>Na czoło Santany wystąpił pot.<br>- Wiedziałem - mamrotał. - Wiedziałem. Samuraj. Chryste Panie, ja... - Wyglądał, jakby został opętany.<br>- Co ty pieprzysz? Jaki Samuraj?!<br>Ale on już przenikał w inny świat - widziałem go poprzez okno Bramy: wyspa na jeziorze, trzciny, gniazdo czajek.<br>Nie dogonię go, tego byłem pewien; nie mam wprawy w tropieniu przez ciąg, a on w każdym heksagonie posiada pięć różnych dróg ucieczki do wyboru, i on ma wprawę.<br>Nogi się pode mną ugięły. Usiadłem ciężko w diamentowym pyle.<br><tit>22. Cavalerr: upokorzenie</><br>Zwały burzowych chmur, odegnane czarem Santany, majaczyły daleko