mi dotąd Chorążego; twarz natchnionego kaznodziei albo poety, ascetyczna twarz i - mimo że mówił o życiu jako zabawie - wyrażająca bardziej cierpienie niż radość.<br>- Milena jest taka sama jak ja. My dwoje i - wskazał za okno - nieskończoność. A reszta to nasze zabawki.<br>- I dlatego ją kochasz? - spytałem, ale rozległ się gwizd czajnika i był jakby sygnałem do skończenia tematu.<br>Później ona do niego zatelefonowała, powiedział, co i jak, że pije ze mną wódkę; "pozdrawia cię"; skinąłem głową, że dzięki i, wzajemnie, jego żonę pozdrawiam; pytał ją o różne sprawy związane z wykańczaniem domu, o Saszkę, o robotników i jakieś rury, których nie