szczędząc ni barw,<br>Aż znużeni, od niebios odwracamy oczy.<br>(...)</><br><br>Widać stąd, że nie był to gwałtowny przełom, ale stopniowe porzucanie, z żalem <br>i spoglądaniem poza siebie, utraconego świata. Wszystko w tym obszernym utworze <br>zasługuje na uwagę, a nawet głębszą analizę. Ograniczmy się jednak chociaż do <br>kilku niezwykle istotnych spraw. Pierwszy czasownik został zaczerpnięty jeszcze <br>ze "szkatułki otwartej, pełnej korali, wstążek, błyszczących kamieni", gromadzonych <br>przez autorkę "jak srokę". "Cieszyć się" - to słowo w różnych wariantach było <br>przez Pawlikowską powtarzane po wielekroć, bo życie miało być jedynie radością. <br>Jednakże tutaj zostało zaprzeczone - "Nie cieszy mnie..." Stało się coś niesłychanie <br>ważnego, skoro "złoty obraz