Judyta wysłuchała sprawozdania, potem powiedziała o Kriszanie:<br>- Bydlak.<br>Wyciągnęła z apteczki płaską butelkę, nalała pół szklanki koniaku.<br>- Dam jej łyknąć.<br>- Zabijesz ją... Mąż cię oskarży.<br>- Stary sposób angielski. Jak byłam w Londynie...<br>- Czy na Syberii? - przerwał.<br>- Tam też, jak się którejś spóźniał okres, nie bez jej zresztą zasługi, brała szklankę czegoś mocnego i do łaźni. Tu łaźnię mamy wszyscy, tylko brak bodźca w płynie. Zobaczysz, poskutkuje.<br>Twardym krokiem ruszyła przez korytarz.<br>- Muszę jej sama wlać, bo gotowa z miłości zostawić koniak Kriszanowi.<br>Szła korytarzem lekko zgarbiona, wpatrując się w powierzchnię złotawego płynu, nalanego do szklaneczki.<br>Istvan wrócił do siebie, rozsiadł się, z