Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
bezwiednie, żeby zasłonę uchylić, żeby przez chwilę popatrzeć, jak to jest, wejść pół kroku. Uciekam zdyszana, przerażona własnymi myślami, wstydzę się siebie. Jednak po chwili, kiedy odejdę kawałek, zaczynam żałować, że się nie odważyłam. Nocą robię sobie dobrze i nie mogę przestać o tym myśleć. Zło ciągnie jak magnes.
30 czerwca
Onkologia zaczyna się na parterze, długim korytarzem, który biegnie od wejścia aż do wielkich przeszklonych okien, zajmujących cała zachodnia ścianę. Tam, koło przychodni, jest poczekalnia, gdzie siedzą rodzice i dzieci, które przyszły na badania i konsultacje. Niektóre trafiają potem do nas, a inne wracają do domu, ale tam, na korytarzu
bezwiednie, żeby zasłonę uchylić, żeby przez chwilę &lt;page nr=106&gt; popatrzeć, jak to jest, wejść pół kroku. Uciekam zdyszana, przerażona własnymi myślami, wstydzę się siebie. Jednak po chwili, kiedy odejdę kawałek, zaczynam żałować, że się nie odważyłam. Nocą robię sobie dobrze i nie mogę przestać o tym myśleć. Zło ciągnie jak magnes.<br>30 czerwca<br>Onkologia zaczyna się na parterze, długim korytarzem, który biegnie od wejścia aż do wielkich przeszklonych okien, zajmujących cała zachodnia ścianę. Tam, koło przychodni, jest poczekalnia, gdzie siedzą rodzice i dzieci, które przyszły na badania i konsultacje. Niektóre trafiają potem do nas, a inne wracają do domu, ale tam, na korytarzu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego