Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
się obaj. - I co? - spytał Szretter.
- Marcin prosi panów. Chce się koniecznie zobaczyć z panami. Ale, moi kochani, nie pozwólcie mu dużo mówić. Doktor zabronił.
W pokoju panował chłodny półmrok. Rolety w obu oknach spuszczone były do samego prawie dołu. Wąskie tylko smugi światła pod nimi prześwitywały. W tych smugach czerwieniały prymulki. Na ścianach wisiały, w złocone, cienkie ramy oprawne, obrazy religijne. Pod jednym oknem stał stolik z maszyną do szycia. Pod drugim stół nieco większy z książkami i przyborami do pisania.
Marcin leżał na łóżku, wsparty o wysoko spiętrzone poduszki. Twarz miał białości pościeli, zapadnięte policzki i skronie. Nos mu
się obaj. - I co? - spytał Szretter.<br>- Marcin prosi panów. Chce się koniecznie zobaczyć z panami. Ale, moi kochani, nie pozwólcie mu dużo mówić. Doktor zabronił.<br>W pokoju panował chłodny półmrok. Rolety w obu oknach spuszczone były do samego prawie dołu. Wąskie tylko smugi światła pod nimi prześwitywały. W tych smugach czerwieniały prymulki. Na ścianach wisiały, w złocone, cienkie ramy oprawne, obrazy religijne. Pod jednym oknem stał stolik z maszyną do szycia. Pod drugim stół nieco większy z książkami i przyborami do pisania.<br>Marcin leżał na łóżku, wsparty o wysoko spiętrzone poduszki. Twarz miał białości pościeli, zapadnięte policzki i skronie. Nos mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego