Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
sen.
- To zła jawa - uśmiechnęła się niewesoło. - Widzę, że nie jest pan gotowy. - Zerknęła wymownie pod nogi, na wycieraczkę, i powtórzyła starą kwestię: - Z panem to się umawiać...
Uśmiechnął się wbrew sobie.
- Tym razem też nie byliśmy umówieni - powiedział, walcząc z ziewaniem. Stał, na pół ukryty za krawędzią drzwi. Chroniły częściowo przed chłodem i spojrzeniami porucznik Dembosz.
- Mam zejść na dół i poczekać?
- A nie dałoby się zejść na dół i nie czekać?
Posłała mu uśmiech zatytułowany "zapomnij". Westchnął i otworzył drzwi na oścież.
- Dam pani parę minut. Bez gwarancji zrozumienia. Nie uczyli pani na tej psychologii, że o trzeciej w
sen.<br>- To zła jawa - uśmiechnęła się niewesoło. - Widzę, że nie jest pan gotowy. - Zerknęła wymownie pod nogi, na wycieraczkę, i powtórzyła starą kwestię: - Z panem to się umawiać...<br>Uśmiechnął się wbrew sobie.<br>- Tym razem też nie byliśmy umówieni - powiedział, walcząc z ziewaniem. Stał, na pół ukryty za krawędzią drzwi. Chroniły częściowo przed chłodem i spojrzeniami porucznik Dembosz.<br>- Mam zejść na dół i poczekać?<br>- A nie dałoby się zejść na dół i nie czekać?<br>Posłała mu uśmiech zatytułowany "zapomnij". Westchnął i otworzył drzwi na oścież.<br>- Dam pani parę minut. Bez gwarancji zrozumienia. Nie uczyli pani na tej psychologii, że o trzeciej w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego