Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
by było tak, jakby Pan Bóg grał z nami w durnia. I stale wygrywał.
- Właśnie. Mówią, że Bóg wszystko stworzył. Ale jak stworzył?
- Chciałbyś wiedzieć, jak On to robi? Ja też bym chciał. Ale gdybyś podpatrzył sposób, to sam zostałbyś Panem Bogiem, nie? Hospody pomyłuj...
- Może i tak będzie. Jeśli człowiek mógł wyrosnąć z małpy, to z człowieka może wyrosnąć Bóg.
- Wyobraź sobie, że gdzieś tam, wśród tych gwiazd, jest planeta, a na tej planecie jest też dwóch takich, co nakradli arbuzów, leżą i gapią się w naszą stronę. I gadają trele morele. Zmarzłem, bracie, aż mnie trzęsie. Chodźmy.
Zarzucili ciężkie
by było tak, jakby Pan Bóg grał z nami w durnia. I stale wygrywał.<br>- Właśnie. Mówią, że Bóg wszystko stworzył. Ale jak stworzył?<br>- Chciałbyś wiedzieć, jak On to robi? Ja też bym chciał. Ale gdybyś podpatrzył sposób, to sam zostałbyś Panem Bogiem, nie? &lt;foreign&gt;Hospody pomyłuj...&lt;/&gt;<br>- Może i tak będzie. Jeśli człowiek mógł wyrosnąć z małpy, to z człowieka może wyrosnąć Bóg.<br>- Wyobraź sobie, że gdzieś tam, wśród tych gwiazd, jest planeta, a na tej planecie jest też dwóch takich, co nakradli arbuzów, leżą i gapią się w naszą stronę. I gadają trele morele. Zmarzłem, bracie, aż mnie trzęsie. Chodźmy.<br>Zarzucili ciężkie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego