się owej ubocznej Argentyny, którą przekształcił w mentalny duplikat Polski.<br>Ma on świadome poczucie swojej oryginalnej, do niczego nie podobnej sytuacji, biorącej się stąd właśnie, że jego korzenie były w Europie Wschodniej. Więcej: to jakoby poniżone położenie sprawia, że może odnieść się krytycznie, bez skrupułów, bez przesądów, do instytucji szanowanych czołobitnie w oficjalnych centrach: nie obowiązują go one jako "barbarzyńcę", co daje mu fantastyczną wolność, na jaką nie stać obywateli Wielkiego Świata odbywających swoje konieczne nieuniknione czcigodne celebracje. U Miłosza i u Gombrowicza mamy dwie różne postawy wobec pogardliwej obojętności Zachodu: dla jednego jest to powód do bolesnego rozdarcia, dla drugiego