Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
na tyle
poświęcenia, jeśli usłyszę choć jeden fałszywy ton, skazę na męskiej
czystości, przegonię go stąd jak oszusta!
Niechaj będzie to próba ognia i wody.
I zaśpiewałem.
Pokaż no, kim jesteś!...
A kiedy obaj dźwignęliśmy bożą tarczę, uścisnąłem go jak brata!
- Jarząbek jestem, ze Śląska - powiedział, tak jakby chodziło o
czubatego ptaka, znanego z monogamiczych przekonań.
Po czym spytał, czy byłem kiedy w Piekarach, z pielgrzymką do
Matki Boskiej Piekarskiej, bo on tam się wybiera, gdy wróci do
zdrowia.
Spodziewałem się ujrzeć rosłego mężczyznę, sądząc po tak
soczystym basie barytonie, tymczasem był drobny, kształtny, ruchliwy
i rumiany, jak nomen omen jarząbek
na tyle<br>poświęcenia, jeśli usłyszę choć jeden fałszywy ton, skazę na męskiej<br>czystości, przegonię go stąd jak oszusta!<br> Niechaj będzie to próba ognia i wody.<br> I zaśpiewałem.<br> Pokaż no, kim jesteś!...<br> A kiedy obaj dźwignęliśmy bożą tarczę, uścisnąłem go jak brata!<br> - Jarząbek jestem, ze Śląska - powiedział, tak jakby chodziło o<br>czubatego ptaka, znanego z monogamiczych przekonań.<br> Po czym spytał, czy byłem kiedy w Piekarach, z pielgrzymką do<br>Matki Boskiej Piekarskiej, bo on tam się wybiera, gdy wróci do<br>zdrowia.<br> Spodziewałem się ujrzeć rosłego mężczyznę, sądząc po tak<br>soczystym basie barytonie, tymczasem był drobny, kształtny, ruchliwy<br>i rumiany, jak nomen omen jarząbek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego