Kiedyś, już gdzie tam po wyjeździe burmistrzowej, wybrał się wujek<br>Władek na cmentarz i zdumiało go, że na grobie burmistrza świeży<br>wieniec, świeże kwiaty i lampki się paliły. W dodatku wyglądało, że<br>musiały być tuż przed przyjściem wujka zapalone, bo aby z wierzchu<br>trochę roztopione były, a knoty ledwo na czubku upalone. Pokłócił się<br>nawet z Bolechem, który robił coś przy grobie swojej żony i od rana na<br>cmentarzu siedział, a nic nie widział. W dodatku i uwierzyć nie chciał,<br>choć przyprowadził go wujek na grób burmistrza, żeby niewiernemu<br>pokazać, że świeży wieniec, świeże kwiaty i lampki przed chwilą<br>zapalone. To