w namiocie. Po kilkunastu minutach obóz ogarnęła cisza nocna. Nie wydawało się prawdopodobne, aby człowiek-żaba jeszcze raz próbował napaści. Zapewne szukał teraz drogi ucieczki z tej okolicy.<br>Po wydarzeniach, które zabrały nam dobry kawałek nocy, obudziliśmy się bardzo późno.<br>Doktor poszedł do namiotu pana Kuryłły, aby sprawdzić,. jak się czuje po przykrej przygodzie, i stwierdził; że pacjent... zniknął.<br>To znaczy nie tyle zniknął, ile po prostu zabrał swoje rzeczy i odszedł pozostawiając w namiocie list następującej treści:<br>Moi Drodzy! <br>Wybaczcie mi, że odszedłem bez pożegnania, ale musiałem tak zrobić, ponieważ jestem pewien, że potwór, który na może napadł, śledzi nasz