Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
kołdrą. Zamknął oczy. Podróże zawsze wprawiały go w lekką ekscytację. Czuł, jak wokół przepływają skumulowane energie. Ludzkie tęsknoty i zwątpienia. Ślady jaźni osób związanych z tym miejscem. Jego świadomość otwierała się na nieznane. Wiedział, że każda zmiana w przestrzeni niosła szansę wewnętrznych odkryć. Nasycił się tym i wyciszył. Sen, jak czujna kochanka, położył mu ciepłą dłoń na czole. Śnił miasto...


Jasieński palił papierosa, obserwując swe odbicie w szybie. "Nowy dzień - myślał. - Jeszcze jeden nowy dzień. Chyba się zerzygam". Poszukał wzrokiem butelki z alkoholem.
"Nie, nie będę pił - postanowił desperacko. - Stawię czoło temu koszmarowi z pełną premedytacją".
Niepotrzebne są żadne systemy. Człowiek
kołdrą. Zamknął oczy. Podróże zawsze wprawiały go w lekką ekscytację. Czuł, jak wokół przepływają skumulowane energie. Ludzkie tęsknoty i zwątpienia. Ślady jaźni osób związanych z tym miejscem. Jego świadomość otwierała się na nieznane. Wiedział, że każda zmiana w przestrzeni niosła szansę wewnętrznych odkryć. Nasycił się tym i wyciszył. Sen, jak czujna kochanka, położył mu ciepłą dłoń na czole. Śnił miasto...<br><br>&lt;page nr=5&gt;<br>Jasieński palił papierosa, obserwując swe odbicie w szybie. "Nowy dzień - myślał. - Jeszcze jeden nowy dzień. Chyba się zerzygam". Poszukał wzrokiem butelki z alkoholem.<br>"Nie, nie będę pił - postanowił desperacko. - Stawię czoło temu koszmarowi z pełną premedytacją".<br>Niepotrzebne są żadne systemy. Człowiek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego