Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
było odgłosy telewizora. Dla tych wszystkich nawoływań pozostawał nieobecny, prawie że martwy. Gdyby ktoś chciał zobrazować przejaw niebytu, mógłby wskazać na Zygmunta Drzeźniaka. Ekce, który nie chce! Zobacz, Boże, on nie może! A Zygmunt by jeszcze przytaknął. Z pozoru ciągle to samo. Ale... zaraz, zaraz... Oczy z wolna zaczynały nabierać czujności, jakby odzyskiwały dar widzenia. Patrzył więc Zygmunt w niebo. Z początku dość tępo. Następnie uważniej, aż w końcu wpatrywał się przenikliwie. Przed nim wyłaniał się świat czterech nieb. Zygmunt nazwał go "systemem niebologii". I było to jedyne pocieszenie w obliczu porażki, jakiej doświadczał, upodabniając się do reszty lokatorów - gnijąc godzinami
było odgłosy telewizora. Dla tych wszystkich nawoływań pozostawał nieobecny, prawie że martwy. Gdyby ktoś chciał zobrazować przejaw niebytu, mógłby wskazać na Zygmunta Drzeźniaka. Ekce, który nie chce! Zobacz, Boże, on nie może! A Zygmunt by jeszcze przytaknął. Z pozoru ciągle to samo. Ale... zaraz, zaraz... Oczy z wolna zaczynały nabierać czujności, jakby odzyskiwały dar widzenia. Patrzył więc Zygmunt w niebo. Z początku dość tępo. Następnie uważniej, aż w końcu wpatrywał się przenikliwie. Przed nim wyłaniał się świat czterech nieb. Zygmunt nazwał go "systemem niebologii". I było to jedyne pocieszenie w obliczu porażki, jakiej doświadczał, upodabniając się do reszty lokatorów - gnijąc godzinami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego