i martwe natury Cezanne'a są na tyle czyste, iż nie należą do świata idei, a do świata malarstwa, że nie manifestują myśli, lecz same siebie - siebie to znaczy farbę, pędzel, oko. Zrozumiałe jest więc i naturalne, że i dzisiaj zjawiają się malarze, którzy, wydaje się, chcą być czystymi. Chcą, lecz czy aby im się to udaje, czy udawało się kiedykolwiek? Czyżby, zgodnie z tymi mniemaniami, była do pomyślenia sztuka, która nic nie znaczy, która byłaby wolna od myśli, czysta