Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 3(151)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nadzieją w głosie kapitan S.
- Nie było nic widać. Wóz był mocno pochlapany, jakby przejechał mnóstwo kilometrów.
- A rejestracja? Zapamiętał pan jakieś litery lub liczby?
- Właśnie - ożywił się Arkadiusz R. - Chciałem odczytać numer rejestracyjny tego zachlapanego "merca", ale cała tablica była zabłocona. Zauważyłem tylko, że pierwsza litera to była "K", czyli wóz nie był z naszego województwa. "K" mają chyba Katowice, ale to już pan sobie sprawdzi.
To była bombowa wiadomość. Gdyby trafiła się milicji rok temu, kiedy śledztwo szło pełną parą, ten biały Mercedes zostałby wykopany spod ziemi. Ale teraz? Kapitan S. nie liczył na to, że przełożeni pozwolą mu
nadzieją w głosie kapitan S.<br>&lt;q&gt;- Nie było nic widać. Wóz był mocno pochlapany, jakby przejechał mnóstwo kilometrów.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- A rejestracja? Zapamiętał pan jakieś litery lub liczby?&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Właśnie&lt;/&gt; - ożywił się Arkadiusz R. &lt;q&gt;- Chciałem odczytać numer rejestracyjny tego zachlapanego "merca", ale cała tablica była zabłocona. Zauważyłem tylko, że pierwsza litera to była "K", czyli wóz nie był z naszego województwa. "K" mają chyba Katowice, ale to już pan sobie sprawdzi.&lt;/&gt;<br>To była bombowa wiadomość. Gdyby trafiła się milicji rok temu, kiedy śledztwo szło pełną parą, ten biały Mercedes zostałby wykopany spod ziemi. Ale teraz? Kapitan S. nie liczył na to, że przełożeni pozwolą mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego