Warszawy swym kombi załadowanym jednym oscypkiem od anonimowej owcy.<br>Podobno nasze towary podbijają Europę. I nie chodzi tu o polskie dziewczęta, co to przecie "i tak Niemca nie chcą", ale o naszą żywność. Dobra, bo polska, jest nasza szynka, patriotyczna wieprzowinka, mleko od prawdziwie czystej polskiej krowy, a wołowina nasza czyściutka, zlustrowana, że mucha na niej nie siada. Postanowiłam wsiąść do mego kombi, ruszyć w poszukiwaniu regionalnych produktów i wrócić obładowana po dziurki w nosie. Jako mieszkanka miasta, gdzie w sklepach spożywczych reklamuje się tofu drobiowe, poczułam tęsknotę za tak zwanym kolorytem lokalnym. <br>Gdzie znajdę koloryt lokalny poza bramami na Mokotowie