też musiał opuścić szkołę, bo mu ojciec umarł, więc wyjechał do Stanisławowa. Tam czyści buty na ulicy. On tu kiedyś przyjechał do Dawida, to Dawid cały czas musiał się śmiać, on taki wesoły. <br>I powiedział tak: "Fajnie by mi się nadał ten kamień. Jakby na niego stawiali panowie nogę do czyszczenia, to zaraz by mi się lepiej czyściło". On tak tylko powiedział, żeby się śmiać. Ale Dawid nie wytrzymał, tylko mu dał ów kamień. Jemu i tak on był na nic niepotrzebny, choć taki ładny. <br>Gdy wyszli przed sklepik, oczom ich przedstawił się widok następujący: na schodkach, krzycząc przeraźliwie, stała Goldbergowa