Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie i Nowoczesność
Nr: 555
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1981
Ileż "sakrafiksów" padało przy mało wydajnym, żmudnym wybieraniu resztówek, płotów węglowych, czyszczeniu z urobku przeznaczonych do likwidacji wyrobisk. Nowa, lepsza, "na zarobek" robota dostępna była dopiero po ostrej lustracji ukończenia "na czysto" poprzedniej.
Jak jest dzisiaj - wystarczy dowolnie wybrać poeksploatacyjne pole wydobywcze ze zdemontowaną już odstawą i pooglądać. Kto dziś da wiarę temu, że istniała wówczas na kopalni funkcja "odbierkarz"? Każdy z nich, w każdym dniu roboczym kopalni, zjeżdżał trzykrotnie na dół w międzyzmianach, po to tylko, aby kontrolować ilość i czystość wykonanej pracy. Jednym okiem każda robota była pilnowana. I solidnie, nieprzekupnie.
Ale aktualnie o gospodarce złożem nic dodać nie można
Ileż "&lt;orig&gt;sakrafiksów&lt;/&gt;" padało przy mało wydajnym, żmudnym wybieraniu resztówek, płotów węglowych, czyszczeniu z urobku przeznaczonych do likwidacji wyrobisk. Nowa, lepsza, "na zarobek" robota dostępna była dopiero po ostrej lustracji ukończenia "na czysto" poprzedniej.<br> Jak jest dzisiaj - wystarczy dowolnie wybrać poeksploatacyjne pole wydobywcze ze zdemontowaną już odstawą i pooglądać. Kto dziś da wiarę temu, że istniała wówczas na kopalni funkcja "&lt;orig&gt;odbierkarz&lt;/&gt;"? Każdy z nich, w każdym dniu roboczym kopalni, zjeżdżał trzykrotnie na dół w międzyzmianach, po to tylko, aby kontrolować ilość i czystość wykonanej pracy. Jednym okiem każda robota była pilnowana. I solidnie, nieprzekupnie.<br> Ale aktualnie o gospodarce złożem nic dodać nie można
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego