z ociąganiem odpowiedział. Wolno, jak w letargu, otwierał oczy.<br>Stała przed nim wyczekująca. Jej twarz była posągowa.<br>- Zmieniłaś uczesanie, bardzo gustowne, dobrze ci w nim, wyglądasz teraz jak westalka.<br>- Naprawdę podoba ci się? <br>- Nawet bardzo.<br>- Niepotrzebnie się martwisz, że nie załatwiłeś opału, Konstanty załatwi.<br>Jassmont wstał. Podszedł do okna. Różowiało, dął ciepły wiatr. - Może Konstanty poradzi coś także na brak tytoniu, choćby machorki parę uncji, on ma do takich spraw głowę.<br>- Zajrzysz do niego przed wieczorem?<br>- Dziś już nie, może jutro, dzisiaj chcę zostać w domu. - Jego oczy zaczęły błądzić. Nie umiał kłamać. Oparł dłoń o framugę, wyczuł wilgoć.<br>- Ostatecznie mogę