Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
z obraźliwym zniecierpliwieniem wyrywała dłoń, do której przywierałem w długotrwałym pocałunku.
Była bezlitosna, nieubłagana. Twarda i zimna jak kamień.
Zazdrościłem owym stuprocentowym mężczyznom, którzy, trafiając na opór ze strony kobiety, ustępują bez walki. Odwracają się na pięcie i szukają szczęścia gdzie indziej.
Marian od dawna wyprowadził się z domu. Tak dalece zaangażował się w sprawy konspiracji, że, aby nie narażać matki i mnie, zmienił zameldowanie, nazwisko i dokumenty. Mieszkał u różnych przyjaciół i niezmiernie rzadko pokazywał się w domu. Zachował jedynie łączność telefoniczną. Pewnego dnia wpadł, żeby zabrać resztki kości słoniowej. Znajdował widać czas na swoją sztukę, która stanowiła jego największą
z obraźliwym zniecierpliwieniem wyrywała dłoń, do której przywierałem w długotrwałym pocałunku.<br>Była bezlitosna, nieubłagana. Twarda i zimna jak kamień.<br>Zazdrościłem owym stuprocentowym mężczyznom, którzy, trafiając na opór ze strony kobiety, ustępują bez walki. Odwracają się na pięcie i szukają szczęścia gdzie indziej.<br>Marian od dawna wyprowadził się z domu. Tak dalece zaangażował się w sprawy konspiracji, że, aby nie narażać matki i mnie, zmienił zameldowanie, nazwisko i dokumenty. Mieszkał u różnych przyjaciół i niezmiernie rzadko pokazywał się w domu. Zachował jedynie łączność telefoniczną. Pewnego dnia wpadł, żeby zabrać resztki kości słoniowej. Znajdował widać czas na swoją sztukę, która stanowiła jego największą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego