płci z duszą, <br>Leczące w Wiedniu smutki i migreny <br> 40<br>(Docent Freud, słyszę, z Galicji jest rodem). <br>I Annie Csilag rosły, rosły włosy, <br>Szamerowana była pierś huzarów. <br>Po górskich wioskach szła wieść o Cesarzu, <br>Którego powóz widział ktoś w dolinie. <br> 45<br>Tam nasz początek. Na próżno się bronić, <br>Próżno wspominać daleki Wiek Złoty. <br>Nam raczej przyjąć i uznać za swoje <br>Wąsik z pomadą, melonik na bakier <br>I tombakowej brzękanie dewizki. <br><br> 50<br>Za swoją uznać pieśń przy kuflu piwa <br>W czarnych jak sukno fabrycznych osadach. <br>Zapałką trzasnąć, na dwanaście godzin <br>Iść, tworzyć w dymach postęp i bogactwo. <br><br>Płacz, Europo, i czekaj szyfkarty