Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
na parter, gdzie mieszkają rodzice gospodarza. Starzy, cisi ludzie. Z myślą o nich zabrałem magnetofon. Dawno już obiecali, że będą śpiewać dla mnie "Recitation" - zawodzące, na wpół recytowane pieśni - stare teksty z rozsypujących się foliałów. Nam znane jedynie z filmów Kurosawy, często stanowiące coś w rodzaju prologu lub finalnego dośpiewania dalszych losów bohaterów dramatu.
Kręci się taśma, chwytając piękno świętej góry Fuji San, nad którą obłoki płyną lekko jak morskie łabędzie. Gdzie kwiat wiśni drży, strącając pył deszczowy, jaki opadł nań w wiosenny, słoneczny poranek. Utrwalając piękno Wielkiej Białej Góry, która będzie stała i lśniła nad Japonią sto tysięcy lat...
- Sto
na parter, gdzie mieszkają rodzice gospodarza. Starzy, cisi ludzie. Z myślą o nich zabrałem magnetofon. Dawno już obiecali, że będą śpiewać dla mnie "Recitation" - zawodzące, na wpół recytowane pieśni - stare teksty z rozsypujących się foliałów. Nam znane jedynie z filmów Kurosawy, często stanowiące coś w rodzaju prologu lub finalnego dośpiewania dalszych losów bohaterów dramatu.<br> Kręci się taśma, chwytając piękno świętej góry Fuji San, nad którą obłoki płyną lekko jak morskie łabędzie. Gdzie kwiat wiśni drży, strącając pył deszczowy, jaki opadł nań w wiosenny, słoneczny poranek. Utrwalając piękno Wielkiej Białej Góry, która będzie stała i lśniła nad Japonią sto tysięcy lat...<br> - Sto
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego