stare miasto, a stamtąd z buta waliliśmy pod Kopernika, gdzie byliśmy umówieni. Na dziedziniec UW weszliśmy jak akurat zaczynał grać Akurat <emot>:)</> Jeju, niektóre babki na taki koncert sandałki pozakładały! Hardcorowo... Akurat miło grał, ale zszedł, a po nim przyszedł czas na Pidżamkę kochaną <emot>:)</> Oczywiście twardo na każdej piosence skakałam i darłam mordę, a tak się wczułam, że zapomniałam, że mam <orig>superstary</> i prawa nóżka mi się powinęła (parę razy). Chwilkę posiedziałam, ale że trzeba być twardym a nie miękkim, to pobiegłam dalej skakać. W tłumie spotkałam Dasię <emot>:)</> Fajno było, tylko nie zagrali Xero z kota... ani nawet Miejskich... Po jakichś dwóch godz