takiego, że jej pragnienia brzmią jak rozkazy i jako takie zostają gdzieś na dnie pamięci lub duszy. Żeby móc zerwać z takim rozkazem, trzeba być jej mężem. Wystarczy, że ona wyrazi jakiś (najczęściej negatywny) sąd lub zgłosi swój udział w jakiejś potencjalnej sytuacji, dowiaduje się od niego, że może sobie darować takie gadanie, bo przecież dobrze wie, że nic z tego nie wynika... Spóźniona o pół godziny, ale przyszła. Przyniosła kasety, przyniosła książkę. I "cadeau pour toi" - cynową czaplę, stojącą na jednej nodze. Z wielką prośbą, bym nie<br> <page nr=71><br> pokazał mężowi. Oczywiście, że nie pokażę, schowałem ją zaraz na biurku za twarzą