po jedzeniu należy do Ulki. Nareszcie Bogna może wyjść do Magdaleny. Chce usłyszeć opinię osoby życzliwej, chociaż już się zdecydowała, przyjmie nową pracę, przyjmie awans i paradoksalne, ale tę decyzję utwierdziły w niej zjadliwe uwagi męża.<br>- Udowodnił, że jestem zupełne zero.<br>- Zawsze był taki, taki... małoduszny? - zastanawia się Magdalena. Nie darzą się symaptią z mężem Bogny, dlatego stara się wypowiadać o nim powściągliwie i możliwie najrzadziej.<br>- Nie wiem.<br>Bogna uświadamia sobie, że naprawdę nie wie. Dokładnie pamięta tylko przykrości jakie jej wyrządził. Odkładały się, urosła z nich lita skała nie do skruszenia, nie do obejścia. Jeśli i on tak odczuwa, a dlaczego