pani Campilli. Na krewnych i na przyjaciół. Na liczne osobistości polityczne, książąt, premierów, regentów, ministrów, ambasadorów, wszystko ważnych figur, głównie z wstępnego okresu kształtowania się państwowości polskiej bezpośrednio po pierwszej wojnie światowej.<br>Fotografie duchownych, kardynałów, arcybiskupów, przeorów, monsignorów to był z całą pewnością wkład Campillego do tego panteonu. Też z dedykacjami. Między nimi znajdowało się doskonałe zdjęcie monsignora Rigaud. Jak żywy! U siebie w Rocie przy biurku, ociężały, masywny, z mądrym spojrzeniem, nieco ironicznie wpatrzony w obiektyw. Podpis drobny, z lekka wystylizowany na gotycki, co zresztą, jak słyszałem od ojca, nieraz się praktykuje w kurii. Wziąłem zdjęcie za grubą srebrną ramę