Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 257
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1997
Orłowski, pomysłodawca i współautor słownika, już we wstępie uprzedza ewentualne zastrzeżenia, pytając: "Czy kryterium obecności w przestrzeni publicznej w znikomym jedynie stopniu pozwoli np. na zhierarchizowanie Gottfrieda Benna w stosunku do Karla Maya?" Rzeczywiście: jak się ma twórczość Tomasza Manna do Arnolda Schenberga? Tyle, że jest to problem ogólnoludzki, bo definicji kultury znajdziemy pewnie kilkaset. Autorzy słownika doszli do wniosku, że kulturą jest to wszystko, co nie jest naturą, a "przestrzeń kultury zakreśla zachowanie i działanie ludzkie, a zwłaszcza tego działania rezultaty". Pięknie, ale trzeba by jeszcze ustalić, co dokładnie znaczy "kultura niemieckojęzyczna" i... w tym miejscu zaczynają się schody, bo
Orłowski</name>, pomysłodawca i współautor słownika, już we wstępie uprzedza ewentualne zastrzeżenia, pytając: "<q>Czy kryterium obecności w przestrzeni publicznej w znikomym jedynie stopniu pozwoli np. na zhierarchizowanie <name type="person">Gottfrieda Benna</name> w stosunku do <name type="person">Karla Maya</name>?</>" Rzeczywiście: jak się ma twórczość <name type="person">Tomasza Manna</name> do <name type="person">Arnolda Schenberga</name>? Tyle, że jest to problem ogólnoludzki, bo definicji kultury znajdziemy pewnie kilkaset. Autorzy słownika doszli do wniosku, że kulturą jest to wszystko, co nie jest naturą, a "<q>przestrzeń kultury zakreśla zachowanie i działanie ludzkie, a zwłaszcza tego działania rezultaty</>". Pięknie, ale trzeba by jeszcze ustalić, co dokładnie znaczy "kultura niemieckojęzyczna" i... w tym miejscu zaczynają się schody, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego