Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fronda
Nr: 9.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
a skończywszy na umiejętności wpisania gnostyckich alegorii w rzeczywistość: przedstawienia alegorii nie za pomocą autoironicznych wykładów, ale poprzez rzeczywistość, poprzez przekonujące motywacje zachowań bohaterów. Jednak mówiąc o "lepszym" filmie nieuchronnie popadam w paradoks. Bo w tym wypadku lepszy warsztat oznacza lepsze oddziaływanie gnostyckiego, czy też ideologicznego przekazu, przekazu fałszywego i deformującego odbiorcę zamiast go formować.

Ale cóż począć, kiedy ma się do czynienia z utalentowanym reżyserem. Można go jeszcze próbować czytać wbrew jego intencjom. Zabieg nazbyt często stosowany przez postmodernistycznych reinterpretatorów literatury klasycznej. Nie wiem, czy rzemiosło jest dostatecznym wybawieniem. W tym wypadku można się jednak przynajmniej zabawić. Co najmniej początek
a skończywszy na umiejętności wpisania gnostyckich alegorii w rzeczywistość: przedstawienia alegorii nie za pomocą autoironicznych wykładów, ale poprzez rzeczywistość, poprzez przekonujące motywacje zachowań bohaterów. Jednak mówiąc o "lepszym" filmie nieuchronnie popadam w paradoks. Bo w tym wypadku lepszy warsztat oznacza lepsze oddziaływanie gnostyckiego, czy też ideologicznego przekazu, przekazu fałszywego i deformującego odbiorcę zamiast go formować.<br><br> Ale cóż począć, kiedy ma się do czynienia z utalentowanym reżyserem. Można go jeszcze próbować czytać wbrew jego intencjom. Zabieg nazbyt często stosowany przez postmodernistycznych &lt;orig&gt;reinterpretatorów&lt;/&gt; literatury klasycznej. Nie wiem, czy rzemiosło jest dostatecznym wybawieniem. W tym wypadku można się jednak przynajmniej zabawić. Co najmniej początek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego