wyrazistości naciągając; można książkę Siniawskiego W cieniu Gogola sprowadzić do następującej tezy: natchniony, poetycki, swobodny i wyzwolicielski, "święty" czy w każdym razie "podobny do modlitwy", srebrzysty, pełen miłości śmiech Rewizora zamiera w Martwych duszach; a raczej przeobraża się w śmiech stetryczały, jałowy, zapowiadający (nic to że na stronicach bezspornego arcydzieła) dekadencję artystyczną "ojca prozy rosyjskiej", wysychanie jego źródeł twórczych <page nr=37> pustkę w której przy blasku płomieni pochłaniających różne redakcje drugiego tomu miał się narodzić i stopniowo rozwijać, aż do samobójczej w praktyce śmierci, rzekomy "kryzys mistyczny" Gogola połączony z atakiem moralizatorskiego i kaznodziejskiego obskurantyzmu; rzekomy, skoro zdaniem Siniawskiego autor Martwych dusz nie