babci wiersz. - Wolfgang wyjął zeszyt. - "Nie mówcie mojej miłości, że umarła".<br>- Wspaniale! - ucieszyła się Beba. - Widzi pan, tam na rogu jest otwarty bar. - Przyspieszyła kroku.<br>Zatrzymał ją dopiero jak taśma mety kontuar barowy.<br>- <foreign lang="eng">Whisky, please</>, dobry człowieku.<br>Barman wpatrzony w olśniewającą, nocną jeszcze urodę Beby, jej brokatową różową suknię opinającą dekolt, napełnił po brzegi szklankę. Z zapatrzenia ocuciła go ściekająca mu po palcach whisky.<br>- "I nie mówcie mojej miłości, że umarła" - wyrecytował znowu Wolfgang. - Podoba się pani? To jedno zdanie mówi o milionach opuszczonych, zawiedzionych, zapomnianych miłości. Ktoś zostawiony nie chce się do tego jeszcze przyznać i choć został sam, pragnie