Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
wódkę" (str. 75), "wróciłem niebawem z żytniówką" (str. 68). I tak stale. A francuskiego koniaczku i szampana nie było? Oczywiste bzdury! Piło się czystą, wyborową, a jeżeli z pieniędzmi było bardzo źle, Rozalia przynosiła butelkę z "granatową kartką". Bronek Michalski zaczął z czasem, gdy już zjawiały się pierwsze groźne oznaki delirium tremens, upijać się spirytusem, było to jednak znacznie później. Oczywista, nie ma większego znaczenia, czy piliśmy zwykłą wódkę, czy żytniówkę, ale różnica ta świadczy jak bardzo Mrozowski fantazjuje i mija się z prawdą nawet w drobnych, obyczajowych szczegółach.
Gdyby pijaństwa były tak regularne, jak to z wielu relacji wynika, kiedyż byśmy
wódkę" (str. 75), "wróciłem niebawem z żytniówką" (str. 68). I tak stale. A francuskiego &lt;orig&gt;koniaczku&lt;/&gt; i szampana nie było? Oczywiste bzdury! Piło się czystą, wyborową, a jeżeli z pieniędzmi było bardzo źle, Rozalia przynosiła butelkę z "granatową kartką". Bronek Michalski zaczął z czasem, gdy już zjawiały się pierwsze groźne oznaki delirium tremens, upijać się spirytusem, było to jednak znacznie później. Oczywista, nie ma większego znaczenia, czy piliśmy zwykłą wódkę, czy żytniówkę, ale różnica ta świadczy jak bardzo Mrozowski fantazjuje i mija się z prawdą nawet w drobnych, obyczajowych szczegółach.<br>Gdyby pijaństwa były tak regularne, jak to z wielu relacji wynika, kiedyż byśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego