jakby starając się odciąć od tych wątpliwości, czy<br>święty Izydor, czy święty Antoni, i nie przerywając modlitwy, znów<br>rzuciła: - Tylko powiedz mu, że nie masz innych butów i żeśmy<br>wysiedleńce, pamiętaj. A i tak jeden czy drugi muszą iść z tym do Pana<br>Boga. Dopiero Pan Bóg przykazuje temu, spuść deszcz na pola, bo sucho,<br>a tamtemu, znajdź im tego buta. Módl się, ten czy ten, bez modlitwy nam<br>nie pomogą.<br> Musiało ją to jednak dręczyć, że święty Izydor, nie święty Antoni, bo<br>już gdzie tam za wsią byliśmy, a nie powiedziała jeszcze ani słowa.<br>Szła w jakimś zatroskanym milczeniu, nie