Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
twarz nawet nie draśnięta. Zresztą tamte rany były niegroźne. Zniósł dobrze operację, gdy mu odłamek z płuca wyłuskali.
- Gangrena?
- Panno Zosieńko, dlaczego podejrzewać najgorsze! On nie z takich, co śpieszą się do Abrahama na piwo. Moim zdaniem siedzi chłopak za drutami na szwabskim wikcie i ogrywa wszystkich w szachy, bo diabelski miał do tego dryg. Nie najgorszy sposób na spędzenie reszty wojny. Zresztą można będzie wszcząć poszukiwania przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż w Szwajcarii. No, głowa do góry. Tak pani posmutniała, precz ze strapieniami!
- Dla Michała to musi być okropne siedzieć za kolczastym drutem.
- Nie dla niego jednego. Dajmy temu spokój.
Zamilkli
twarz nawet nie draśnięta. Zresztą tamte rany były niegroźne. Zniósł dobrze operację, gdy mu odłamek z płuca wyłuskali.<br>- Gangrena?<br>- Panno Zosieńko, dlaczego podejrzewać najgorsze! On nie z takich, co śpieszą się do Abrahama na piwo. Moim zdaniem siedzi chłopak za drutami na szwabskim wikcie i ogrywa wszystkich w szachy, bo diabelski miał do tego dryg. Nie najgorszy sposób na spędzenie reszty wojny. Zresztą można będzie wszcząć poszukiwania przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż w Szwajcarii. No, głowa do góry. Tak pani posmutniała, precz ze strapieniami!<br>- Dla Michała to musi być okropne siedzieć za kolczastym drutem.<br>- Nie dla niego jednego. Dajmy temu spokój.<br>Zamilkli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego