skroniach. Sprawdziła jeszcze raz we wszystkich przegródkach. Nic. "Tylko spokój, spokój..." szepnęła sama do siebie. Poczęła przypominać sobie, jak wczoraj chowała otrzymane pieniądze i jak dzisiaj, idąc do miasta, wyjęła z ośmiu pięćsetek jedną na drobne sprawunki, pozostałe siedem <page nr=32> z powrotem chowając na miejsce. Nie, nie mogła się pomylić. Jednak dla pewności, drżącymi już rękoma przerzucać poczęła prześcieradła, a gdy niczego wśród nich nie znalazła, zabrała się do przeszukiwania całej półki.<br>Tymczasem Rozalia, która nie mogła dostrzec, co robi Kossecka zasłonięta drzwiami szafy, zniecierpliwiła się.<br>- Proszę pani, bo jeżeli mam iść zaraz... tylko patrzyć i będzie ciemno...<br>- Już, już Rozalio! - powiedziała zza